Dziś Dymitr i ja mieliśmy razem służbę, bo Lissa i Christian organizowali uroczysty obiad dla przedstawicieli rodzin królewskich. Staliśmy pod ścianą bacznie obserwując otoczenie i naszych podopiecznych. Zaraz koniec naszej zmiany.
-Strażniczko Hathaway, Strażniku Bielikow- usłyszeliśmy jednocześnie- koniec waszej zmiany.
-To co Towarzyszu, pora iść do domu.
-Wiesz, Roza, właściwie to mam inne plany na wieczór
-Jakie?
-Niespodzianka. Chodź do domu się przebrać i o ósmej wychodzimy.
W domu byliśmy już po chwili. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic.
-Mogę się przyłączyć?- spytał Dymitr
-Jasne.
Zaraz staliśmy już razem pod prysznicem, myjąc się nawzajem. Właśnie myłam tors ukochanego, kiedy to on bez ostrzeżenia gwałtownie mnie przyciągnął i wszedł we mnie. Pisnęłam z zaskoczenia, lecz w tym samym momencie zaczęliśmy się całować. Dymitr poruszał się we mnie pewnie i szybko. Po chwili oboje doszliśmy.
-Kocham Cię Dymitr.
-Ja Ciebie też Roza.
Poszliśmy się ubrać. Założyłam czarną sukienkę bez ramiączek. Góra przylegała do ciała, a od pasa w dół rozszerzał się tiulowy materiał. Włosy zostawiłam luźno, zrobiłam tylko lekkie fale. Całość dopełniłam delikatnym makijażem. Poczułam silne, znajome ręce na biodrach.
-Wyglądasz pięknie Roza- mruknął mi do ucha.
-Ty też Dymitr.
Ubrał idealnie skrojony granatowy garnitur. Wyglądał bosko.
-Chodźmy już Roza, bo się spóźnimy.
Po dwóch godzinach drogi dotarliśmy do restauracji. Nie była to byle jaka restauracja, ale jedna z tych ekskluzywnych i przy tym bardzo drogich.
-Dobry wieczór państwu. Na jakie nazwisko jest rezerwacja?- zaraz po wejściu podszedł do nas kelner.
-Bielikow.- odparł Dymitr.
Podążaliśmy za kelnerem przez całą salę. O dziwo prowadził nas do schodów, którymi raczej nie podążają zwykli goście. Schody prowadziły na taras, na którym był przygotowany stolik dla dwóch osób. W tle płynęła jakaś spokojna, nastrojowa muzyka. Na stole stały świece. Wszystko było udekorowane różami.
-Proszę tu są karty dla państwa- powiedział kelner podając menu- Wrócę do państwa za chwilę, aby przyjąć zamówienie.
Zaczęłam przeglądać potrawy z karty. Same włoskie dania. Zdecydowałam się na ravioli z grzybami.
-Czy zdecydowali się już państwo?
-Tak dwa razy ravioli z grzybami i wino poprosimy- zamówił Dymitr.
sobota, 30 lipca 2016
środa, 27 lipca 2016
ROZDZIAŁ 1
-Rose! Rose! Wstawaj! Spóźnisz się na swoją zmianę- poczułam jak ktoś mną delikatnie potrząsa, próbując obudzić.
-Dymitr, jeszcze chwile.
-Dobrze Roza, Czekam na Ciebie w kuchni.
Idąc do kuchni poczułam cudowny zapach. A to co zobaczyłam było jeszcze piękniejsze. Dymitr stał w samych bokserkach i coś smażył, a z jego jeszcze wilgotnych włosów kapały kropelki wody wprost na jego cudowne plecy. Stojąc w progu kuchni miałam na niego idealny widok. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu.
-Mmm... Towarzyszu, co tak pięknie pachnie?
-Omlet z dżemem truskawkowym. Siadaj do stołu Roza, zaraz wyłożę na talerz.
Siadłam do stołu i już po chwili mogłam delektować się przepysznym omletem. Nikt nie gotuje tak dobrze jak Dymitr.
-I jak Roza, smakuje Ci?
-Towarzyszu, to jest pyszne. Nikt nie gotuje chociaż w połowie tak dobrze jak ty.
-Chodź już Roza, bo zaraz się spóźnimy, a królowa nie może czekać.
Już po chwili wyszliśmy z domu i szliśmy do naszych podopiecznych, Mieszkaliśmy na dworze, wiec do pracy mieliśmy pięć minut.
Lissa jak zwykle siedziała na tronie, w głównej sali. Dziś wtorek królowa przyjmuje wszystkich interesantów.
-Dzień dobry Wasza Wysokość- powiedziałam kłaniając się przed Lissą.
-Dzień dobry strażniczko Hathaway.
Swoją drogą nie wiem kto wymyślił z tym całym tytułowaniem się. Jakbym po prostu nie mogła powiedzieć "Cześć Lissa".
___________________________________________________________________________________
Dopiero zaczynam prowadzenie tego bloga, więc wszelkie wskazówki będą dla mnie bardzo istotne :)
-Dymitr, jeszcze chwile.
-Dobrze Roza, Czekam na Ciebie w kuchni.
Idąc do kuchni poczułam cudowny zapach. A to co zobaczyłam było jeszcze piękniejsze. Dymitr stał w samych bokserkach i coś smażył, a z jego jeszcze wilgotnych włosów kapały kropelki wody wprost na jego cudowne plecy. Stojąc w progu kuchni miałam na niego idealny widok. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu.
-Mmm... Towarzyszu, co tak pięknie pachnie?
-Omlet z dżemem truskawkowym. Siadaj do stołu Roza, zaraz wyłożę na talerz.
Siadłam do stołu i już po chwili mogłam delektować się przepysznym omletem. Nikt nie gotuje tak dobrze jak Dymitr.
-I jak Roza, smakuje Ci?
-Towarzyszu, to jest pyszne. Nikt nie gotuje chociaż w połowie tak dobrze jak ty.
-Chodź już Roza, bo zaraz się spóźnimy, a królowa nie może czekać.
Już po chwili wyszliśmy z domu i szliśmy do naszych podopiecznych, Mieszkaliśmy na dworze, wiec do pracy mieliśmy pięć minut.
Lissa jak zwykle siedziała na tronie, w głównej sali. Dziś wtorek królowa przyjmuje wszystkich interesantów.
-Dzień dobry Wasza Wysokość- powiedziałam kłaniając się przed Lissą.
-Dzień dobry strażniczko Hathaway.
Swoją drogą nie wiem kto wymyślił z tym całym tytułowaniem się. Jakbym po prostu nie mogła powiedzieć "Cześć Lissa".
___________________________________________________________________________________
Dopiero zaczynam prowadzenie tego bloga, więc wszelkie wskazówki będą dla mnie bardzo istotne :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)