Obudziły mnie delikatne pocałunki na mojej szyi. Mruknęłam zadowolona.
-Jak się spało Roza?
-Bardzo dobrze. Nareszcie w dużym wygodnym łóżku i nie sama. A Tobie Towarzyszu?
-Roza spałem z kobietą mojego życie, więc jak mi się miało spać? Oczywiście, że cudownie.
-Z kobietą twojego życia? Opowiedz coś o niej bo chyba jej nie znam- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Była kiedyś moją uczennicą, chodź nigdy jej tak nie traktowałem. Od zawsze była dla mnie kimś wyjątkowym. To ona obudziła mnie do życia. I pomimo tych wszystkich strasznych rzeczy, które jej robiłem nadal jest ze mną. Jest najlepszą strażniczką na świecie i leży teraz koło mnie. Kocham Cię Roza najmocniej na świecie.
-Ja tiebia lubliu Dymitr.
Zaczęliśmy się całować lekko, delikatnie, z czasem pogłębiając pocałunek. Całowaliśmy się, aż zabrakło nam tchu.
-Wiesz Roza chętnie bym został dłużej w łóżku, ale śniadanie samo się nie zrobi.
Na tą uwagę zaburczało mi w brzuchu.
Zeszliśmy na dół. Usiadłam przy stole, a Dymitr zaczął smażyć naleśniki. Po kuchni rozniósł się cudowny zapach. Po chwili na stole stała sterta naleśników. Były nieziemsko pyszne.
-Och Dymitr, bez Ciebie to ja chyba bym skończyła na chińszczyźnie i pizzie codziennie.
Zaśmiał się na tą uwagę. Po śniadaniu pomogłam mu pozmywać.
Udaliśmy się do salonu. Siedliśmy przy kominku rozkoszując się jego ciepłem. Dymitr posadził mnie sobie na kolanach i zaczął całować. Pogłębiłam pocałunek. On przyciągnął mnie jeszcze bliżej, miażdżąc moje usta swoimi wargami.
Dymitr odsunął się ode mnie delikatnie.
-Roza nie możemy- powiedział kręcąc głową, czemu on zawsze jest taki rozsądny.
-Czemu?
-Miałaś uważać na brzuch i się oszczędzać.
-Dymitr, ja wiem, że tego chcesz.
-Chcę, ale twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze.
Trudno, będę musiała poczekać, aż zdejmą mi szwy, albo znajdę na niego jakiś sposób.
Siedzieliśmy jeszcze tak trochę. Dymitr lekko mnie kołysał i mruczał coś po rosyjsku.
Po chwili poczułam, że lecę w powietrzu. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że Dymitr niesie mnie na rękach.
-Gdzie idziemy?- spytałam.
-Do garderoby, musimy się ubrać. Niedługo musimy wyjeżdżać, aby zdążyć do twojego ojca.
Ojej super dłuższy. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńOooo.... słodko. Tak bardzo słodko. Uwielbiam takie rozdziały. I fajnie, że dłuższy. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńOoo cudownie. Dymitr który myśli racjonalnie i opiera się wdziękom Rose.
OdpowiedzUsuńCzekam na next i pozdrawiam