O tak! Dzisiaj wypis! Jakoś przetrwałam te trzy dni w szpitalu i dziś WYCHODZĘ! Jak ja się cieszę! Codzienne takie leżenie nie daje nic dobrego, wręcz przeciwnie można zanudzić się na śmierć. Codziennie rano zanim jeszcze się obudziłam przychodził Dymitr z torbą ze śniadaniem, obiadem i kolacją. Opowiadał mi co nowego na Dworze i że w domu jest tak pusto bezemnie i jakieś śmieszne historie ze swojego dzieciństwa. Około południa wpadał Abe na chwile pytał się jak się czuję, czy niczego mi nie potrzeba i wracał do swoich obowiązków. Dymitr wychodził dopiero jak zasnełam. Nie wiem kiedy miał on czas, aby się wyspać.
-Strażniczko Hathaway mam pani wypis- odezwał się lekarz.
-Dziękuję panie doktorze.
-Na ostatniej stronie ma strażniczka wszystkie zalecenia wypisane. Za trzy dni proszę się do nas zgłosić na wyjęcie szwów z rany na brzuchu. Na służbę może pani wrócić dopiero za miesiąc do tego czasu lepiej, aby pani siedziała w domu. Proszę się nie przemęczać i uważać na brzuch przynajmniej przez tydzień po wyjęciu szwów.
O nie! Miesiąc w domu. Zwariuję.
-Dobrze panie doktorze. Przypilnuję by strażniczka Hathaway nie przemęczała się- odezwał się Dymitr.- Rose chodź idziemy do samochodu. Do widzenia panie doktorze.
Wyszliśmy ze szpitala. O tak! W końcu mogłam pooddychać świeżym powietrzem. W końcu wolna.
-Wiesz Roza- zaczął Dymitr.- Mam dla Ciebie cudowną wiadomość.
Cała się rozpromieniłam.
-A jaką Towarzyszu?
-Załatwiłem sobie urlop. I ten miesiąc spędzimy razem w domu.
O nie!
-Dymitr, nie możesz zawalać prze zemnie służby.
-Ale wcale nie zawalam. Lissa i Christian wracają dopiero za półtora tygodnia. Więc tak na prawdę mam tylko o dwa i pół tygodnia dłuższy urlop niż ten na którym teraz byliśmy.
Dojechaliśmy w końcu na Dwór. Teraz już tylko minutka i będziemy w domu.
Przekroczyliśmy próg naszego mieszkania. Niby nic się w nim nie zmieniło, a miałam takie wrażenie jakby zobaczyła je po bardzo długiej przerwie.
-Dymitr, gdzie jest mój telefon? Muszę zadzwonić do ojca.
-W sypialni obok łóżka.
-To ja tylko zadzwonię i za chwilę wracam do Ciebie.
-Dobrze Roza.
Udałam się do sypialni. Telefon znalazłam bez problemu.
Wykręciłam numer ojca. Jedne sygnał, drugi, przy trzecim odebrał.
-Cześć Rose- usłyszałam głos ojca w słuchawce.- Już w domu jesteś?
-Cześć Staruszku. Tak jestem już w domu. Mam pytanie, czy ta sprawa, o której rozmawialiśmy jest już gotowa?
Co to za sprawa? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dobrze, że Rose jest już lepiej. Życzę weny i pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńCiekawe co ta dwójka kombinuje. Dobrze, że Rose już wyszła ze szpitala, a jeszcze lepiej, że zapomnieli o kłótni. Czekam ma następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńEj co to za tajemnice o których nie wiem? Super rozdział. Czekam na następny i życzę masy weny
OdpowiedzUsuń