sobota, 17 września 2016

ROZDZIAŁ 22

Wylądowaliśmy. Podeszłam do Dymitra i przytuliłam go od tyłu.
-I jak Roza, powiesz mi wkońcu gdzie jesteśmy?
-Nie poznajesz?- spytałam lekko zdziwiona.
-Nie zbyt. Lotnisko jak lotnisko nic w nim specjalnego. Może jak wyjdziemy z niego i zobaczę miasto to będę wiedział gdzie jesteśmy.
-O nie nie nie!- pokręciłam głową.- Zanim wyjdziemy to ja muszę Ci zawiązać oczy. Pamiętaj Dymitr niespodzianka to niespodzianka.
Nagle zauważyłam dość wysokiego bruneta, który trzymał kartkę z moim nazwiskiem.
No tak! To pewnie Abe go przysłał. Mówił, że ktoś nas odbierze z lotniska.
-Roza, czemu ten facet trzyma kartkę z twoim nazwiskiem?- spytał lekko zdezorientowany Dymitr.
-Widzisz Towarzyszu, to nasz transport.
Podeszliśmy do dampira. Na mój widok ukłonił się nisko.
-Strażniczka Hathaway, bardzo mi miło.
-Mi również- odparłam.
Dymitr już zaczął kierować się w stronę wyjścia.
-Dymitr!-krzyknęłam- chodź tu do mnie.
Szybko podbiegł.
-Co się stało- spytał zaniepokojony.
-Nic się nie stało, ale muszę Ci zawiązać oczy.
-Czy to jest napewno konieczne?
-Tak Dymitr! A teraz kucnij.
Posłusznie wykonał moją prośbę. Po chwili na oczach Dymitra była zawiązana czarna apaszka.
-I jak Towarzyszu widzisz coś?
-Nie Roza, nic nie widzę i jeśli zrobię z siebie teraz debila potykając się na oczach wszystkich, to będzie twoja wina.
-Oj tam. Dasz radę Dymitr. Ja będę Cię prowadzić.- to mówiąc wspiełam się na palce i dałam mu buziaka.
Uśmiechnął się zadowolony.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was za brak systematyczności w dodawaniu rozdziałów, ale zawsze wrzesień jest dla mnie strasznie zakręcony i zanim wszystko sobie ogarnę ze szkołą to jest już październik. Dajcie mi czas do pazdziernika i obiecuję się już w następnym miesiącu poprawić

1 komentarz:

  1. Hahahaha super. Od. Kiedy strażnik Bielikow boi się kompromitacji? Nie martw się sama jestem jeszcze zakrecona jeśli chodzi o szkołę. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń