poniedziałek, 1 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 3

Do czasu przyniesienia potraw żadne z nas się nie odezwało. Przyszedł kelner z daniami.
-Dla pani, dla pana- to mówiąc postawił przed nami talerze.- Życzę smacznego i mam nadzieję, że będzie państwu smakować.
Wzięłam pierwszy kęs do ust. Było pyszne.
-I jak smakuję Ci, Roza?
-Jest pyszne. Dziękuję Dymitr za dzisiaj. jest cudownie.
-Roza, to jeszcze nie koniec na dziś.
Uniosłam pytająco brew, na co on uśmiechnął się chytrze. Wiedziałam, że nic więcej mi nie zdradzi.
Po kolacji Dymitr chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę wyjścia. Gdy tylko wyszliśmy, podjechał po nas samochód. Wysiedliśmy z auta. Po jakiejś pół godzinnej jeździe, samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy z niego, a Dymitr wciąż trzymając mnie za rękę prowadził wzdłuż lasu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Znajdowaliśmy się na niewielkiej polanie przy brzegu strumyka. Księżyc odbijał się w tafli wody. Było cudownie.
-Roza mam coś dla Ciebie- powiedział Dymitr podając mi małe pudełeczko.
Otworzyłam, a w środku ujrzałam piękny łańcuszek z dwiema zawieszkami sercem i malutkim srebrnym sztylecikiem. Od razu przypomniało mi się jak byliśmy na moście, kiedy próbowałam zabić Dymitra, kiedy był jeszcze strzygą.
-Chciałbym, aby ten naszyjnik symbolizował moją miłość do Ciebie i żeby przypominał Ci o tym, że moje serce należy tylko do Ciebie i tylko ty je możesz mi odebrać.
Łzy stanęły mi w oczach.
-Ja tiebia lubliu Dymitr- tylko tyle zdołałam powiedzieć, ale wiedziałam, że to wyraża więcej niż tysiąc słów.
-Ja tiebia toże lubliu Roza- powiedział całując mnie. Całowaliśmy się coraz mocniej i bardziej łapczywie.
-Roza, czas wracać- powiedział odrywając się ode mnie- chodź, chodź skarbie.
Drogę do domu pokonaliśmy wyjątkowo szybko. Odwoził nas ten sam dampir co odwoził z restauracji. Gdy tylko otworzyliśmy drzwi od domu przestaliśmy się kontrolować, nasza samokontrola została za drzwiami. Zaczęliśmy się łapczywie całować, wręcz lekko brutalnie, ściągając z siebie ubrania. Wchodząc do sypialni byliśmy już w samej bieliźnie. W sypialni trochę zwolniliśmy. Kochaliśmy się powoli i namiętnie. To była długa noc...

4 komentarze:

  1. Jak ja cię kocham. Ten blog jest genialny. Czekam na następny z niecierpliwości i mam nadzieję że szybo dodasz rozdział. Życzę masy weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący. Muszę przyznać, że spodobała mi się ta koncepcja kontynuacji Akademii Wampirów.
    Życzę weny i czekam na następny.
    PS. Zapraszam do mnie agryfinka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny. Życzę weny 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział. Taki Awww... kocham Romitri. Super, że jest kolejny blog o AW. Tego nigdy za wiele. Zapowiada się bardzo ciekawie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. I oczywiście życzę masy weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń