Przepraszam, że post nie pojawił się w terminie, ale miałam lekkie kłopoty z internetem. Na przeprosiny dziś wieczorem wstawię kolejny rozdział.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Strzyg jest około piętnastu. Dostaniecie siedemnastu strażników plus wy. Wylatujecie za trzy dni. Do tego czasu zapoznajcie się z planem miasta i informacjami jakie udało nam się zebrać.
Razem z nami dziewiętnastu strażników na piętnaście strzyg. Mała przewaga. Będzie ciężko.
-Dowodzić będziecie oboje. Dymitr ze względu na przeszłość, a ty Rose w końcu też tam byłaś zabijając nie jedną strzygę. Jutro o dziesiątej spotkamy się tutaj wszyscy i opracujemy plan.
Zdziwiła mnie decyzja Hansa o wspólnym dowodzeniu, ale cieszyłam się, bałam się, że Dymitr pod wpływem wspomnień może podczas akcji być ciut mniej efektywny.
-Teraz możecie już iść, zobaczymy się jutro.
Wyszliśmy od Hansa. Dymitr nadal się nic nie odzywał, unikał mego wzroku.
-Dymitr- zaczęłam niepewnie- ja wiem, że dla Ciebie ta akcja w Nowosybirsku będzie trudna, ale...
-Nie. Ty nic nie wiesz!- rzucił ostro.
W jego słowach było tyle gniewu, że nie miałam chęci dalej z nim rozmawiać. Weszliśmy do domu. Dymitr udał się do takiego swojego pokoiku gdzie były jego ukochane książki, a ja udałam się do sypialni. Zamknęłam drzwi za sobą. Poszłam do łazienki. Dopiero, gdy zanurzyłam się w gorącej wodzie wszystko zaczęłam sobie uświadamiać. Nowosybirsk. Tak, to będzie ciężka akcja. Wyszłam z wanny. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. ,,Nie. Ty nic nie wiesz!" w głowie ciągle huczały mi jego słowa. Wypowiedziane tak gniewnie, wręcz z nienawiścią, jakbym była odpowiedzialna za całe to zło, za to, że Dymitr stał się strzygą. A może jednak to prawda? Może gdyby nie te cudowne chwile w wartowni Dymitr byłby bezpieczny i nie przebudzili by go? Po długich rozmyślaniach zasnęłam.
W środku nocy ze snu wyrwał mnie hałas. Jakby ktoś kopał w drewno. No tak... Dopiero teraz zlokalizowałam hałas. Dymitr rozwalał drzwi.
-Rose wpuść mnie, natychmiast!- wrzasnął.
Trzask! Trzask! Trzask! I było po drzwiach.
-Myślisz, że możesz tak po prostu zamykać drzwi przede mną?- krzyczał.
-Wyjdź Dymitr. Nie chce z tobą rozmawiać.
-Jakto nie chcesz?- wciąż krzyczał
-Po prostu nie chce.
Łzy napłynęły mi do oczu. Pobiegłam do garderoby. Szybko się przebrałam, chwyciłam torebkę, wrzuciłam kilka kosmetyków i jakąś bluzę i wybiegłam z mieszkania. Wbiegłam do takiego niby parku. Trochę drzewek, ale za mały na park. Słyszałam, że Dymitr mnie woła, ale tu mnie nie znajdzie. Usiadłam na trawie. Zaczęłam płakać. Nie hamowałam już łez, pozwoliłam im płynąć, zostawiając słone ścieżki na mojej twarzy.
To może być dobre. Z wielką niecierpliwością czekam na następny ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ✌
Taka kłótnia? Co on sobie myślał? Lecę czytać następny.
OdpowiedzUsuńA co jeśli tamte drzwi były drogie? DYMITR! Kasa na stół!
OdpowiedzUsuń